Jedność i odmienność. [„To tylko przyjaźń”, 2018]

     Joris (Josha Stradowski) to młody Holender, który lubi jazdę na motocyklu, nowe technologie i przede wszystkim przerzucanie żelastwa na siłowni. Choć pochodzi z dobrze sytuowanej rodziny, dorabia w miejscowym domu starców jako ogrodnik. Tam też poznaje Yada (Majd Mardo) − Syryjczyka, który od lat przebywa w Europie Zachodniej. Chłopak żyje chwilą, woli surfować niż studiować i zdaje się, że nie odziedziczył ambicji po matce, zaciekle walczącej o prawa imigrantów. Pierwszy z bohaterów to trochę typ introwertyka, zaś drugi − stały bywalec amsterdamskich klubów nocnych. Choć Yad i Joris różnią się w wielu kwestiach, pojawia się między nimi nić porozumienia, a z czasem też siła przyciągania.

     „To tylko przyjaźń” nagrodzono na wielu festiwalach kina LGBT dookoła świata i nietrudno przewidzieć, jakie stoją za tym przyczyny. Jest reżyserowany przez Annemarie van de Mond film szalenie optymistyczny i ciepły, a w obrębie kinematografii queerowej wciąż brakuje pozycji lekkich w konsumpcji. To modelowy feel-good movie, pełen idyllicznych pejzaży i niezwykłej wrażliwości. Pozytywnie nastrajają zwłaszcza sceny, w których romans dwójki bohaterów dopiero kwitnie: kiedy widzimy, jak oglądają chmury, beztrosko leżąc pośród pól, albo dzielą się słuchawkami przy romantycznej muzyce. Film nie cechuje się wygórowanym dramatyzmem − konfrontacje i zgrzyty między kolejnymi postaciami traktuje raczej z rezerwą. Media określiły go dość jednoznacznie jako komedię romantyczną, choć to bardziej komedia obyczajowa.

     Na pewno przyklasnę dwóm bohaterom, jakich umieścił w filmie fabularzysta. Pierwszy jest Joris, druga − jego babcia (Jenny Arean). Joris ukazany zostaje w nieco innym świetle niż bardzo wiele postaci znanych z kina LGBT. Jest męski i niepokorny, jego homoseksualność to sprawa naturalna, niewymagająca ani żadnego sprostowania, ani tym bardziej pożałowania. Egzystencjalne dramaty, wpisane w DNA ogromnej ilości ekranowych gejów, zupełnie Jorisa nie dotyczą: zostaje on nazwany „pedałem” tylko raz i natychmiast równa nieprzyjaciela z ziemią. Jest silny, pewny swojej wartości. Babcia Ans to z kolei kobieta, której, pomimo zaawansowanego wieku, nie brak ani osobliwego humoru, ani tolerancji dla inności. Blado na tle swoich krewniaków wypada Simone (Tanja Jess) − histeryczna, uzależniona od botoksu matka Jorisa, napisana jakby ku pochwale stereotypów o starzejących się kobietach z wyższej klasy średniej. Pozostaje postacią przegiętą i telenowelową. Soap-operowość akcentują też niektóre kwestie dialogowe, na przykład moja „ulubiona”: „miłości nie można kontrolować, to ona kontroluje ciebie”. Słuchając takich kwiatków, można dostać cukrzycy.

     Dialogi bywają serialowe, bo film powstawał z myślą o emisji małoekranowej, a festiwale podbił dopiero później. Realizacja „Gewoon Vrienden” bywa więc telewizyjna, co nie powinno jednak nikogo zniechęcać: naliczyłem tylko parę scen o szczególnie wątpliwej jakości, zazwyczaj tandetnie zmontowanych. Film jest krótki, ekspresowo opowiedziany i w dużej mierze opiera się na kompromisach, nie domyka wszystkich wątków w spodziewany sposób. Przykład: nie dowiadujemy się, czy Yad pozostanie wiecznym surferem, czy może zacznie myśleć poważniej o życiu (nie tylko związku − swoim życiu). W drugiej połowie reżyserka odstawia humor na bok, a przedawkowany zostaje patos, co kłóci się trochę ze wzmiankami marketingowymi, dotyczącymi filmu. Znalazło się w „Gewoon Vrienden” miejsce dla dużej ilości klisz oraz odrobiny banału, ale intencje van de Mond pozostają prawidłowe. Konflikty w „To tylko przyjaźń” nie wynikają z homoseksualności postaci − wpływają na nie inne czynniki, jak choćby pochodzenie etniczne, przedwczesna śmierć ojca czy wybujałe oczekiwania rodziców. Film mógłby okazać się bardziej spontaniczny, ale dla ładnie przedstawionej, szczeniackiej miłości na pewno warto go obejrzeć.

Ocena: 5,5/10

     Od 25 maja film dostępny będzie do obejrzenia w serwisie Outfilm.pl, w polskiej wersji językowej.

GewoonVrienden3.jpg

2 myśli na temat “Jedność i odmienność. [„To tylko przyjaźń”, 2018]

  1. „Joris (Josha Stradowski) to młody Holender, który lubi jazdę na motocyklu, nowe technologie i przede wszystkim przerzucanie żelastwa na siłowni. Choć pochodzi z dobrze sytuowanej rodziny, dorabia w miejscowym domu starców jako ogrodnik. Tam też poznaje Yada (Majd Mardo) − Syryjczyka, który od lat przebywa w Europie Zachodniej.” – hm… czy my widzieliśmy ten sam film? Joris poznał Yada u swojej babci, która poprosiła Jorisa o przycięcie żywopłotu (w swoim własnym, prywatnym domu). Żadnego wątku domu starców tam nie było.

    Polubienie

    1. Cześć. Po holendersku, naturalnie, nie mówię, a sam film widziałem z bardzo kiepskim tłumaczeniem, dlatego mogłem to źle odczytać. Nie jest to jednak w kontekście fabuły duża różnica, czy babcia Jorisa mieszkała sama, czy w domu starców.

      Polubienie

Dodaj komentarz