Kino LGBTQ w arabsko-afrykańskim odcieniu. [„Turkusowa suknia”, 2022]

Recenzja melodramatu „Turkusowa suknia” w reżyserii Maryam Touzani – obraz zdobył m.in. nagrodę FIPRESCI w sekcji „Un Certain Regard” na Festiwalu w Cannes. Tekst oryginalnie pojawił się 21 września na stronie Queer.pl, pod niniejszym odnośnikiem (arch.). Zapraszam do śledzenia swojego profilu w tym serwisie.

Już w piątek w polskich kinach zadebiutuje nowy film Maryam Touzani, twórczyni nagrodzonego na Festiwalu w Valladolid „Adama”. „Turkusowa suknia”, o której mowa, to opowieść o nietypowym trójkącie miłosnym, rozgrywającym się w konserwatywnym Maroku. Przeczytajcie naszą recenzję.

Halim (Saleh Bakri) i Mina (Lubna Azabal) są marokańskim małżeństwem, prowadzącym zakład krawiecki. Mężczyzna uchodzi za mistrza w swoim fachu, a wyszywane przez niego, ozdobne suknie cieszą się niesłabnącą popularnością od lat. Wreszcie, zmęczony, postanawia zatrudnić pomagiera. Zostaje nim młody i przystojny Youssef (Ayoub Missioui), podziwiający swojego guru.

Jednocześnie poznajemy wątek Miny, która cierpi na chorobę nowotworową, a adoracja, jaką Youssef darzy jej małżonka, wzbudza w niej zazdrość. Gdy choroba kobiety postępuje, nieoczekiwanie pojawia się jednak przestrzeń dla gościa, właśnie w postaci Youssefa – oraz dla pewnego rodzaju wspólnoty i poliamorycznego związku.

„Turkusowa suknia”, 2022. © Les Films du Nouveau Monde, Ali n’ Prod., Velvet Films, Snowglobe, Aurora Films

Trudno wyobrazić sobie arabskojęzyczne kino o biseksualnym trójkącie miłosnym, ale jeśli takowe w ogóle miało powstać, to właśnie w formie, jaką przedstawia Maryam Touzani w swojej „Turkusowej sukni”. Sama tytułowa kreacja jest symbolem nowego startu – nowego początku dla całej trójki bohaterów, a zwłaszcza Halima, który dusi się, wypierając skrywane skłonności. Tak oto haftowanie sukienki staje się symbolem podwalin związku, a jego budowanie wymaga cierpliwości, wyczucia oraz oddania. Suknia nie bez powodu szyta jest złotymi nićmi; relacja z Youssefem staje się dla Halima skarbem, co finalnie akceptuje też sama Mina.

Historia przedstawiona w filmie jest dość fatalistyczna, bo mówi przecież o uczuciach, które stoją w sprzeczności z normami moralnymi, ale wizualnie dzieło Touzani płonie od afektów i ciepłej, nasyconej kolorystyki. Gorące sepie i „przepalone”, niekiedy klaustrofobiczne zdjęcia dobrze współgrają ze stanem emocjonalnym bohaterów, a wykadrowane z uczuciem i smakiem ujęcia same w sobie skrojono kierując się ideą perfekcyjnego „wzornictwa”.

Siłą nowego projektu Touzani są autentyczne i pełnokrwiste kreacje aktorów, intymny charakter oraz spokojnie prowadzona, ale utrzymująca w zainteresowaniu narracja. Choć obraz mógłby zostać skrócony co najmniej o kwadrans, ważniejszy od przydługiego czasu trwania jest jego komentarz społeczny. „Turkusowa suknia” to film o starciu tradycji z chęcią rozwoju i poszukiwaniem nowego „ja”, a także o pragnieniu wolności. Kontakty homoseksualne są w Maroku nielegalne i podlegają karze do trzech lat pozbawienia wolności. To film o życiu utkanym z niewypowiedzianych pragnień oraz cichych marzeń o lepszym życiu. Zawalczyć można o nie uciekając sobie w ramiona, ale tylko za zamkniętymi drzwiami sypialni, bo społeczne ograniczenia i ostracyzm są w Maroku na porządku dziennym.

Warto dodać, że „Turkusowa suknia” została wystawiona jako marokański kandydat do Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny. Trudno nie odebrać tego gestu jako politycznego sygnału oraz aktu walki o tolerancję.

Ocena: 6/10

„Turkusowa suknia”, 2022. © Les Films du Nouveau Monde, Ali n’ Prod., Velvet Films, Snowglobe, Aurora Films

Dodaj komentarz