Nie ma miłosierdzia dla kiepskich filmów. [„Samson”, 2018]

     Biedny Samson − hebrajczyk o nadnaturalnej wręcz sile, stawiający czoła okrutnym Filistynom − nigdy nie miał szczęścia do filmów. Na ekranie po raz pierwszy zagościł w 1914 roku, później grany był między innymi przez Vica Mature’a i Antony’ego Hamiltona (w filmach słusznie rzuconych w niepamięć). Teraz ma odrodzić się w duchu widza ponownie, za sprawą C-klasowego, biblijnego dramatu (i filmu akcji, i filmu przygodowego, i wymykającego się ramom gatunkowym galimatiasu, o estetyce godnej kina superbohaterskiego). Ostatnie minuty „Samsona” dadzą niektórym w kość − za sprawą zbędnego nihilizmu i dojmujących kreacji aktorskich też. Obrazowi nadano ton rzewny, chwilami zawodzący, ale nie dajcie się zwieść: oglądacie adaptację literatury fantastycznej, a talentów nadprzyrodzonych pozazdrościłby tytułowemu herosowi sam Wolverine.

Czytaj dalej „Nie ma miłosierdzia dla kiepskich filmów. [„Samson”, 2018]”